Krynka
Historia miejscowości
Królewska wieś
W rejestrze poborowym województwa lubelskiego z 1626 r.-Ziemia Łukowska - znajduje się zapis, że Grzegorz, wójt z Krynki, od poddanych Jego Królewskiej Mości z 18,5 włóki osiadłych tu kmieci i z jednej hajduczki (komornicy) płacił 37 florenów podatku rocznie, od dwóch zagród mających ziemię płacił jeden floren 18 groszy, a z półwłóczka pustego 20 groszy, a ponadto z 18,5 włóki również osiadłych kmieci 37 florenów. Łącznie podatek z tego dużego obszaru, zajmowanego przez mieszkańców wsi, wynosił 78 florenów 4 grosze.
Wieś Krynka powstała prawdopodobnie przy końcu XV lub na początku XVI w. W różnych źródłach wymieniana jest, że istniała już przed 1548 r. Wieś tę zamieszkiwali włościanie, którzy podlegali pod starostę powiatu łukowskiego. W imieniu starosty folwarkiem i wsią rządzili sołtysi oraz dzierżawca majątku ziemskiego.
W 1570 r. określono robociznę kmieci na rzecz folwarku na dwa dni w tygodniu z gospodarstwa łanowego ( 1 łan - 36 mórg). W 1611 r. w starostwie łukwoskim ustalono średnio 4 dni pańszczyzny w ciągu tygodnia. Właściciele majątków ziemskich oraz dzierżawcy zobowiązani byli do stosowania w swych dobrach ustalonej średniej powiatowej. Dziedzice majątków ziemskich oraz dzierżawcy starali się maksymalnie wykorzystywać darmową siłę roboczą, jaką byli włościanie. Często nie stosowali się do zarządzeń królewskich oraz ustaleń starostów łukowskich, podnosząc wszelkie obciążenia ponad określoną normę i siły poddanych. Sytuacja ta rodziła liczne konflikty na linii właściciel (dzierżawca) - chłop. Komisje lustrujące dobra królewskie, którymi zarządzali starostowie w imieniu króla, zabraniały dzierżawcom na samowolne podnoszenie pańszczyzny i innych obciążeń powyżej średniej ustalonej dla Ziemi Łukowskiej. Często zarządzenia te były ignorowane.
Niesforni włościanie
Nie mogąc pogodzić się z samowolą administracji dzierżawionych folwarków, mieszkańcy Krynki w 1650 r. wystąpili do sądu referendarskiego, czyli królewskiego, przeciwko staroscie łukowskiemu Bartoszowi Kaznowskiemu i dzierżawcy Pawłowi Bobrownickiemu.. Chłopi sąd ten uważali za najbardziej sprawiedliwy i mu ufali. Ich myślenie nie zawsze było zgodne z werdyktem ławy sędziowskiej, bowiem w niej zasiadali urzędnicy pochodzenia szlacheckiego. Zarzucali Bobrownickiemu, że „... nad wszelki zwyczaj i słuszność 12 dni w tygodniu odrabiać pańszczyzny każą na jednej włóce osiadłym oraz inne większe niż średnia dla powiatu łukowskiego wykonywać, oprócz chłopów nasze żony do prac pańszczyźnianych przymuszają”. W wyniku tej skargi właściciele i dzierżawcy zaczęli stosować normy pańszczyzny wytycznej, które były tak duże, że często zdarzało się, iż chłopi nie mogli wykonać wyznaczonej normy w ciągu jednego dnia, kończyli ją nocą lub w dniu następnym. Dochodziło do tego, że włościanie mający własne gospodarstwa nie byli w stanie wykonać na czas prac w swoich gospodarstwach. Sąd referendarski, który odbył się w 1667 r. wydał korzystny wyrok dla skarżących starostę i dzierżawcę Pawła Bobrownickiego , przywracający nadal 4 dni pańszczyzny w tygodniu z jednego łana (30 mórg)/.
Mieszkańcy Krynki po raz kolejny wnieśli skargę przeciwko dzierżawcy dworu Marianowi Jasińskiemu i staroście łukowskiemu Kazimierzowi Domaszewskiemu. Zarzucili oni dzierżawcy i popierającemu jego działania staroście łukowskiemu, zmuszanie poddanych do odrabiania 12 - dniowej pańszczyzny w tygodniu z gospodarstwa łanowego, odbywania stróży oprócz nocnej także dziennej, wbrew lustracjom dóbr, które mówią tylko o stróży nocnej, zmuszania ich do odbywania zbyt wielkiej ilości pomocnych prac w okresie żniw i sianokosów, pobieranie owsa czynszowego według większej miary niż należało, zmuszanie do nienależnych podwód oraz do pasienia owiec dworskich bez odliczenia dnia pańszczyźnianego. W skardze podano również o częstych represjach fizycznych stosowanych stosowanych wobec nich przez dzierżawcę i jego urzędników.
Starosta łukowski Kazimierz Domaszewski zwrócił się z prośbą do sądu królewskiego(referendarskiego) o kasację wyroku i przyznania 8 dni pańszczyzny w tygodniu z łana gospodarskiego. Skarżący powołali się na dekret sądu, wydany 18 listopada 1611 r., na mocy którego zobowiązani byli tylko do 4. dniowej pańszczyzny w tygodniu. Dekret ten wbrew starań starosty został zatwierdzony. Trudno dzisiaj stwierdzić, jak starostowie łukowscy i ich dzierżawcy stosowali się do tego werdyktu.
Uciążliwe tłoki
Oprócz pańszczyzny chłopi mieszkający w Krynce i w innych włościańskich wsiach zobowiązani byli do wielu innych powinności na rzecz dworu. Uciążliwym obowiązkiem na rzecz dworu była realizacja tzw. tłoków, to jest do dodatkowych prac na rzecz dworu w okresie pilnych prac jak żniwa, sianokosy, wykopki ziemniaków, marchwi, buraków i innych warzyw. W ramach tłoków włościanie dodatkowo pracowali 4 dni na folwarku. Uciążliwe były również stróże nocne na folwarku, odbywające się kolejno przez wszystkich mieszkańców wsi. Często zdarzało się, że dzierżawca wyznaczał stróże dzienne, np. przy pilnowaniu zboża przygotowanemu do spływu w porcie rzecznym. Żadne z tych stróży nie były wliczane w poczet odrabianej pańszczyzny.
Do ciężkich obowiązków należało dostarczanie podwód przez poddanych włościan do wywozu zboża folwarcznego do pobliskich miast lub do miejsc spływu rzecznego. Dwór miał prawo nakazać dostarczenie dodatkowych dwóch podwód w ciągu roku, które również nie były wliczane do prac pańszczyźnianych.
Chłopów obowiązywały daniny w naturze i czynsze pieniężne. W 1629 r. danina w naturze z gospodarstwa łanowego wynosiła przeciętnie: dwa korce zboża, dwa kapłony (bochenki chleba) i dziesięć jaj. Podobnie jak wszelkie robocizny na rzecz dworu, tak również daniny w naturze podlegały systematycznie tendencjom zwyżkowym. W 24 lata później wspomniana danina wynosiła: 4 korce zboża, 4 kapłony, 2 gęsi i 20 jaj. Sytuację tę wykazały lustracje Komisji Województwa Lubelskiego z lat 1629/1653.
Oprócz powyższych obciążeń włościanie z każdej gromady składali na ręce starosty łukowskiego tzw. stacyjne z okazji przyjazdu króla lub jego urzędników. Danina ta obowiązywała z każdego gospodarstwa półłanowego, to jest dwa korce owsa, jednego kapłona, jeden ser, jeden pieniężnik, czyli odpowiedniej wielkości kostka masła oraz dziesięć jaj. Cała gromada składała się na wieprza, jałówkę lub wołu .
Obok wymienionych powinności na rzecz starosty łukowskiego króla i jego urzędników oraz dzierżawcy wsi oddawali chłopi również dziesięcinę wytyczną na rzecz kapituły krakowskiegj lub plebana łukowskiego. Oddawanie plebanowi co dziesiątego snopa było dla włościan z Krynki dużym obciążeniem. Chłopi często starali się oddawać daninę snopową w mniejszej ilości plebanowi łukowskiemu. Ten wysyłał swoich ludzi na pola włościańskie, którzy sprawdzali skoszone zboża i snopy znajdujące się w kupkach. Gdy zauważono, że włościanie danej wsi nie dostarczyli przysługujących dziesięcin, podawali ich do sądu referendarskiego. Każdorazowo wyroki tych sądów były po stronie plebanów. Z taką sytuacją spotykamy się we wsi włościańskiej Strzyżew.
Epoka Obruczewa
W 1827 r. rządowa wieś Krynka, podlegająca starostwu łukowskiemu miała 57 domów i 303 mieszkańców. A w 1836 r. folwark Krynka znalazł się w donacji Dąbie i wraz z innymi majątkami ziemskimi stał się własnością rosyjskiego generała lejtnanta Michała Obruczowa. W skład donacji Dąbie wchodziły folwarki Dąbie, Domanice, Gręzówka i Krynka , wsie Dąbie, Biardy, Domanice, Czachy, Gręzówka, Klimki, Krynka i Przewory. Folwark Krynka w 1836 r. liczył 624 morgi, w tym grunty orne i ogrody 552 morgi, łąki i pastwiska 51, nieużytki - 20 mórg. Nie wliczono tu lasu Gaj i Kryńszczaka, których powierzchnia była większa niż cały majątek, to jest 624 morgi. Wieś Krynka liczyła w omawianym czasie 112 osad, gospodarujących na 2.122 morgach ziemi. Każda osada ziemi włościańska miała średnio 19 mórg własnej ziemi. Niewielką ilość chłopi kryńscy dzierżawili w folwarku.
Za skuteczny udział w stłumieniu powstania listopadowego 1830 - 1831 gen Obruczew został nagrodzony dobrami donacyjnymi Dąbie. Dobra te należały do króla polskiego, którego w tym czasie już nie było. Zarządzane były przez starostów łukowskich. W czasie Królestwa Kongresowego podlegały pod Skarb Królestwa. Na mocy uchwał marionetkowego rządu Królestwa Polskiego zostały przekazane na rzecz wymienionego generała. Faktycznie działo się to zgodnie z prawem, to znaczy Skarb Królestwa w drodze uchwały majątki wymienione przekazywał temu, kogo wskazywał car i jego urzędnicy.
Statut donacji nie widywał dzielenia majątku, mógł przechodzić on tylko z ojca na najstarszego syna.
Pozostałością po rodzinie Michała Obruczewa są zabytkowe budowle w Kryńszczaku, które zostały tu wzniesione w 1904 r. jako letnia rezydencja dla właściciela oraz jego urzędników. Jest to zespół dworsko-leśny wpisany przez wojewodę siedleckiego do rejestru zabytków 2l kwietnia 1998 r. Pozostały tu jeszcze zbudowane dla Obruczewa stajnie murowane i budynek gospodarczy wraz z drewnianym budynkiem dworu reprezentującym budownictwo elektyczne. W okresie międzywojennym, w czasie okupacji niemieckiej oraz tuż. po wyzwoleniu., do 1948 r. mieszkał tu nadleśniczy Tadeusz Szenejko, zasłużony społecznik dla Gminy Dąbie z siedzibą w Gręzówce. Budowle zabytkowe w Kryńszczaku wymagają pilnej konserwacji i remontów, w przeciwnym wypadku ślad po nich zaginie.
Prawdopodobnie w roku 1907 do Kryśszczaka przyjechał wnuczek Obruczowa i zamieszkał w letniej rezydencji w osadzie. Dzień i noc strzegła go ochrona. Jego przyjazd obstawiały oddziały rosyjskie stacjonujące w Łukowie. Niewielka grupa żołnierzy przebywała w tym czasie w Krynce. Niewielka ilość nastawionych rewolucyjnie chłopów z Krynki i sąsiednich wsi postanowiła zabić właściciela donacji Dąbie. W czasie zmiany ochrony Obruczow wyszedł z pomieszczenia gdzie przebywał. Partyzanci oddali kilka strzałów ze sztucerów. Niezidentyfikowana osoba została postrzelona. Ochrona zaczęła strzelać w kierunku napastników. Rewolucjoniści szybko wycofali się w głąb lasu. Przybyła grupa żołnierzy carskich z Krynki rozpoczęła pościg. Nikogo nie złapano. Później okazało się, że został postrzelony jeden z najbliższych ochroniarzy Obruczowa. On sm z tej potyczki wyszedł bez szwanku. Jest to informacja przekazywana z ust do ust, którą słyszałem od mieszkańców Krynki w latach 60. XX wieku.
Powstańcze historie
W dniu 28 sierpnia 1831 r. gen. Romarino, dowódca polskiego oddziału powstańczego stoczył pod Krynka zwycięską bitwę z rosyjskim gen. Gołowinem, gdzie rozbił dywizjon nieprzyjaciela, biorąc do niewoli 90 carskich żołnierzy. Gołowin miał za zadanie ochraniać wojska rosyjskie dowodzone przez gen. Rosena, ale po tej klęsce wycofał pozostałą część dywizjonu w kierunku północnym, maszerując do traktu Warszawsko-Brzeskiego, to jest drogi utwardzonej, zbudowanej w 1820 r., zwanej Traktem Brzeskim ( obecnie asfaltowa droga Warszawa - Terespol do granicy z Białorusią. O bitwie pod Krynką można znaleźć nieliczne informacje w źródłach pisanych.
W czasie powstania styczniowego 1863-1865 w lasach Kryńszczak i Gaj przebywały oddziały powstańcze dowodzone przez księdza Stanisława Brzóskę i innych dowódców powstańczych. W dniu 16 lutego 1864 r. powstańcy odpoczywający w lesie koło Smolanki oraz we wsi, zostali zaatakowani przez żołnierzy carskich i zmuszeni do wycofania do lasu Gaj w Krynce.
W rejonie Krynki dochodziło do wielu potyczek i bitew powstańców z regularnymi wojskami carskimi. Mieszkańcy wsi pomagali powstańcom, dostarczając im żywność, głownie robił to dzierżawca majątku, informując o ruchach wojsk wroga, jak również w kilku przypadkach biorąc udział aktywny w działaniach powstańczych. Czterech mieszkańców Krynki zostało za to aresztowanych. Należeli do nich: Franciszek Chruszczelin, chłop lat 22, kawaler, katolik. Aresztowany został w Łukowie 5 marca 1864 r. i skazany na roboty w Rosji. Mateusz Czarnota - chłop, kawaler, lat 45 , katolik, aresztowany we wsi Sarnów, gmina Tuchowicz 16 stycznia 1865 r. Szymon Kędzior-chłop, kawaler, katolik, aresztowany 4 maja 1864 r. w Lipniakach. Franciszek Walczak-chłop, lat 36, żonaty, katolik, ojciec sześciorga dzieci, aresztowany 31 grudnia 1864 r. w Krynce za przyjmowanie w swoim domu dowódcy powstania na Podlasiu ks. Stanisława Brzóski i jego partii w liczbie 9 osób. Skazany na 2 lata aresztanckich rot.
Ksiądz Stanisław Brzóska ponad 2 lata walczył w powstaniu wraz ze swoim adiutantem Franciszkiem Wilczyńskim, kowalem z Łukowa. Dopiero 29 kwietnia 1865 r. został schwytany on i jego adiutant we wsi Sypytki Krasnodęby, gdzie przebywał u sołtysa Bielińskiego. Skazany został przez sąd carski na śmierć przez powieszenie na szubienicy. Ks. Brzóska został powieszony na oddzielnej szubienicy obok Franciszka Wilczyńskiego w dzień targowy w Sokołowie Podlaskim 23 maja 1865 r. Carscy żandarmi i wojsko spędził ludność miasta oraz wsi, w których się ukrywał żeby przyglądali się wisielcom. Prawdopodobnie ludzie odkręcali głowy albo patrzyli w dół ze łzami w oczach. Po kilku godzinach cial zdjęto z szubiebnic i zawieziono do cytadeli w Brześciu.
Łukowianie upamiętnili bohaterów powstania styczniowego, stawiając im pomnik w pobliżu kościoła popijarskiego pw. Przemienienia Pańskiego oraz klasztoru, w którym mieszkał ksiądz Brzóska. Dla upamiętnienia miejsca jego zamieszkania, gdy był wikariuszem w Łukowie, społeczeństwo miasta Łukowa wmurowało na fasadzie klasztoru popijarskiego tablicę pamiątkową.
Pobyt Ks. Brzóski w jackich błotach, w pobliżu leśniczówki Dąbrówka, na południe od Gręzówki upamiętniono pomnikiem w 63 rocznicę jego śmierci. Pomnik ten powstał z inicjatywy leśników Nadleśnictwa Łuków, a jego odsłonięcia 3 czerwca 1928 r. dokonał dyrektor lasów państwowych- Rogiński, syn powstańca styczniowego Romana Rogińskiego, który również operował na terenie powiatu łukowskiego. W uroczystości odsłonięcia pomnika wzięło udział około 3 tys. osób z ks. biskupem Czesławem Sokołowskim, sufraganem diecezji siedleckiej, nadleśniczym Filipowskim oraz starostą łukowskim Wincentym Makowskim. Honory wojskowe oddawała kompania 35 pułku piechoty.
Historia XX w
Istniejące na terenie powiatu łukowskiego majoraty przestały funkcjonować z chwilą wkroczenia w połowie lipca 1915 r. wojsk Austro-Węgierskich. Po zwycięstwach Austriaków, żołnierze carscy zmuszeni byli opuścić powiat łukowski i wycofać się za Bug. Po 6 tygodniach opuścili oni w drodze porozumienia teren powiatu łukowskiego, a zajęli go Niemcy. Donacjami, które były dotychczas w rękach Rosjan, nadal zarządzali dzierżawcy majątków ziemskich, bo tak postanowiły władze niemieckie.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości stały się one własnością Skarbu Państwa Polskiego. Majątek Krynka parcelowany był w latach I920-I92I. Znaczna jego część była nadal dzierżawiona.
W 1916 r. folwark Krynką posiadał 335 mórg ziemi. Po I wojnie światowej był on częściami sprzedawany, a pozostała część była dzierżawiona przez Skarb Państwa Polskiego. Bardzo ważnym wydarzeniem dla mieszkańców Krynki była budowa linii kolejowej, która w części przecinała pola uprawne i pastwiska w tej miejscowości. Społeczność tej dużej wsi, jednej z największych w powiecie łukowskim, miała nadzieję, że w Krynce będzie przystanek kolejowy, który stanie się dla nich oknem na świat. Linię tę budowało Towarzystwo Kolei Warszawsko-Terespolskiej w latach 1866-1867.Włościanie chętnie sprzedali Towarzystwu ziemię, niezbędną do budowy linii kolejowej. Pierwsza transakcja odbyła się w dniu 16 czerwca 1866 r., w którejkoloniści wsi Krynka sprzedali 13 morgi 122 pręty wspólnego pastwiska, prawdopodobnie serwitutowego, za ustaloną sumę 536 rubli w srebrze i 27 kopiejek. W miesiąc później ta sama grupa kolonistów sprzedała jeszcze Towarzystwu 7 mórg i 48 prętów za sumę 420 rs 11 kopiejek. Łącznie koloniści sprzedali Towarzystwu Kolei Żelaznej Warszawsko-Terespolskiej 20 mórg 170 prętów kwadratowych za sumę 950 rubli w srebrze i 38 kopiejek. Była to wysoka suma. Za nią można było kupić w powiecie łukowskim 1,5 - 2 włóki ziemi uprawnej, a więc lepszej niż wspomniane pastwisko. Wspólne pastwiska otrzymali mieszkańcy Krynki w wyniku uwłaszczenia w 1864 r.
Parcelacja
Do parcelowanej ziemi pierwszeństwo mieli byli żołnierze, podkomendni Józefa Piłsudskiego, należący wcześniej do Polskiej Organizacji Wojskowej i Legionów Polskich. Otrzymywali oni kredyty preferencyjne, mające niższe oprocentowanie. Okręgowy Urząd Ziemski w Lublinie orzeczeniem z dnia 22 grudnia 1922 r. wyraził zgodę na parcelację majątku Krynka, wchodzącego w skład dóbr ziemskich Dąbie. Wcześniej, to jest w grudniu 1921 r. Okręgowy Urząd Ziemski w Siedlcach zatwierdził listę nabywców, chętnych na działki z dóbr ziemskich Krynka, z wyszczególnieniem kwoty zadatku, który ma być wpłacony do kasy Urzędu Miasta w Łukowie.
Nowi właściciele
Nabywcami działek z majątku Krynka byli: Władysław Durka s. Jana, Jan Dylak s. Jana , Franciszek Jurek s. Jana, Józef Kulik s. Józefa, Piotr Lecyk s. Michała, Aleksander Niedziółka s. Jana, Bronisław Niedziółka s. Józefa, Jan Piasecki s. Macieja, Józef Pośpiech s. Adama, Stanisław Skotarski s. Bronisława, Franciszek Walczak s. Andrzeja, Leon Walczak s. Feliksa, Władysław Wereszczyński s. Pawła, Władysław Wereszczyński s. Stanisława. Wszyscy wyżej wymienieni pochodzili z Krynki, jedynie Stanisław Skotarski był mieszkańcem wsi Jagodne, gmina Dąbie.
Władysław Wereszczyńaki s. Pawła ziemię zakupioną z parcelowanego majątku Krynka przed śmiercią przeniósł na żonę Barbarę oraz dzieci Jana, Mariannę, Eugeniusza, Józefa, Romana, Barbarę i Halinę. Wójtem Gminy Celiny w tym czasie był Stanisław Wolanin z Celin, a sekretarzem Władysław Czupryna, pochodzący z Józefowa, gm. Tuchowicz. Podpisali oni zaświadczenie, że Władysław Wereszszyriski s. Pawła i Ewy zmarł 7 października 1927 r. Posiadał on 9 ha ziemi, a hektar kosztował w tym czasie ponad 74 800 marek.
Pozostały majątek w Krynce o powierzchni l6,9 ha wraz z budynkami należącymi do dworu przeznaczony został na organizację Gminnej Szkoły Rolniczej Gminy Celiny z siedzibą w Nurzynie. Skarb państwa wydzierżawiał go różnym zainteresowanym osobom. Gmina Celiny nie mogła go sprzedać, gdyż przeznaczony był wcześniej na określony cel. Według Czesławy ławy Stachowiczównej dzierżawili go w pierwszej kolejności oficerowie walczący o wolność i niepodległość Ojczyzny kapitan Sławiński i porucznik Michalski. Przez pewien okres dzierżawiła go Irena Doria hrabina Dernałowicz, która prawdopodobnie wywodziła się z rodziny mającej swe majątki w Mińsku Mazowieckim i Zabłociu. Być może była ona córką Stanisława Dernałowicza, urodzonego w 1880 r., właściciela Repek oraz kilku sąsiednich folwarków, których obszar w 1873 r. wynosił 5.218 mórg. W wyniku ukazu cara Aleksandra II z 19 lutego 1864 r. z tych dóbr odeszło na rzecz pańszczyźnianych włościan ponad 2 tys. mórg. Rodzina Dernałowiczów wywodziła się z Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1615 r. Do Repek i Mińska przybyli w końcu XVII w.
W latach 20. okresu międzywojennego dzierżawcą pozostałości majątku w Krynce był wielki społecznik Bruno Rutkowski. Był on współorganizatorem kilku organizacji , które działały przed II wojną światową, niektóre z nich w okresie okupacji i po wyzwoleniu. Należały do nich Ochotnicza Straż Pożarna, Spółdzielnia Spożywców "NADZIEJA", Spółdzielnia Mleczarska.
Bruno Rutkowski opuścił dzierżawę majątku w Krynce w początkach lat 30. XX w. Po nim gospodarstwo to wziął w dzierżawę Jan Rychlik. Był on prawdopodobnie weterynarzem przy zapasowym szwadronie stacjonującym w Łukowie na Łapiguzie, wchodzącym w skład Nowogródzkiej Brygady Kawalerii.
W celu usunięcia dzierżawcy z budynków dworskich w 18. czerwca 1945 r. przyjechała z gminy Celiny komisja w składzie Piotr Krasuski - wójt gminy Celiny, Eugeniusz Sztyller – mianowany na kierownika Szkoły Rolniczej Gminnej, zastępca sekretarza Urzędu Gminy - Tadeusz Szumski, instruktor Związku Samopomocy Chłopskiej, Bronisław Szczygieł - sołtys wsi Krynka oraz Witold Rychlik - syn Jana. Wcześniej, 11 kwietnia 1945 r. spisana została umowa, w której ustalono do jakiego czasu Rychlikowie mają opuścić budynki i dzierżawioną ziemię. W spisanym protokóle określiono, że Rychlikowie mają opuścić dzuierżawę w Krynce do 28 czerwca 1945r., gdyż w okresie wakacji planowany był remont budynku mieszkalnego dla personelu planowanej szkoły. Protokół ten podpisali wszyscy obecni, jedynie syn Zofii i Jana, Witold Rychlik za matkę nie chciał złożyć podpisu. Gospodarstwo to wykupili później Rychlikowie. Gospodarzem tej resztówki jest wnuczek Jana, syn Witolda.
Pęd do oświaty
Wydaje się, że jeszcze przed wybuchem I wojny światowej było w Krynce tajne nauczanie na poziomie szkoły początkowej. Tajne szkółki, jak nazywano tajne komplety, istniały w wielu znacznie mniejszych wsiach niż Krynka. Prawdopodobnie uczyli tu dwaj nauczyciele samoucy, którzy prace te prowadzili też w latach 1915/1916 r. Każdy rodzic posyłający na lekcje, płacił uczącym ze swej kieszeni. Cesarsko-niemiecki Naczelnik Powiatu Łukowskiego pułkownik von Engelmann nie chciał ich nadal zatrudnić, ponieważ nie mogli przedstawić dokumentów o swym wykształceniu. Dlatego Julian Bartyś 10 września, a Franciszek Grochowski 10 października 19l6 r. zostali zatrudnieni w Krynce. Ten pierwszy uczył w Krynce zaledwie 2 i pół miesiąca i na jego miejsce został mianowany 26 listopada kolejny nauczyciel- Józef Kosieradzki. Należy w tym miejscu przypomnieć, że mieszkańcy wsi już w 1914 r. postarali się o kloce sosnowe, które zostały tu potarte z przeznaczeniem na budowę obiektu szkolnego. Była to jedna z pierwszych wsi na terenie powiatu łukowskiego, która walczyła o budowę szkoły. Potarte przez traczy drzewo na bale i deski, pozostawione bez nadzoru w krótkim czasie gdzieś znikło. Wójt gminy Dąbie w tej sytuacji polecił policji przeprowadzić dochodzenie. W tym czasie trwała wojna światowa, było wiele innych problemów, która należało rozwiązywać. Nikt z Komitetu Budowy, ani innych osób nie przyznał się do winy. Sprawę umorzono.
W latach 20. XX w. mieszkańcy Krynki ponownie rozpoczęli starania o budowę szkoły. Jednak władze gminy Dąbie na czele z wójtem nie popierały tej inicjatywy, pamiętając co stało się z drzewem wcześniej zakupionym przez gminę. W tej sytuacji w sprawę wkroczył wójt gminy Celiny, Stanisław Wolanin, pochodzący z tej wsi, która jest położona blisko Krynki. Prawdopodobnie namówił Komitet Budowy Szkoły do przyłączenia się całej wsi do gminy Celiny i wówczas nowa gmina szkołę wybuduje. Tak też się stało. W czasie likwidacji 3 gmin w powiecie łukowskim w 1927 r. ( Jakusze, Krasusy, Skrzyszew) Krynka przeszła do gminy Celiny. Wójt Wolanin słowa dotrzymał, bowiem drewniany budynek szkoły został przez gminę Celiny zbudowany i oddany do użytku w 1934 r. Krynka była w gminie Celiny do czasu likwidacji gmin 31 grudnia 1954 r. Od 1 stycznia następnego roku w Krynce utworzony został najniższy stopień władzy administracyjnej, to jest Gromada., w której główną władzą był Przewodniczący Gromadzkiej Rady Narodowej Stefan Szczygieł. Siedzibą gromady był dawny dworek. Ze względu na trudności lokalowe i kadrowe gromada ta została rozwiązana w 1959 r. Wcześniej wieś Role odeszła do Gromady Nurzyna, Smolanka do Gromady Radomyśl, a Krynka do Gromady Gręzówka.
Franciszek Grochowski pracował tylko rok i przeniósł się do szkoły w Turzych Rogach. Na jego miejsce został mianowany Aleksander Sypiański, a po Józefie Kosieradzkim - Maria Czajewiczówna. Samodzielne dwie szkoły początkowe o jednym nauczycielu funkcjonowały do 1921 r. Na miejsce Aleksandra Sypiańskiego została mianowana Czesława Stachowiczówna. Dwie oddzielne jednoklasowe szkoły początkowe w Krynce mieściły się w wynajętych pomieszczeniach u rolników- kolejno u Franciszka Szczygła, Władysława Walczaka, Józefa Walczaka, Józefa Kresowskiego i Władysława Wereszczyńskiego.
W drugiej połowie 1915 r. powstała Łukowska Rada Powiatowa - powiatowa organizacja samorządowa. Od swego początku współdziałała z Cesarsko-Niemieckim Naczelnikiem Powiatu Łukowskiego w różnych sprawach, w tym także w zakresie oświaty. Przewodniczącym tej Rady był właściciel folwarku Wólka Domaszewska Wacław Birnawski, a sprawami oświaty w powiecie zajmowała się Wanda Hulanicka, która była przewodniczącą sekcji oświatowej. W 1917 r. został mianowany Okręgowy Inspektor Powiatu Łukowskiego, który przejął nadzór nad szkołami. Był nim nauczyciel szkół średnich w Siedlcach, Kazimierz Drewnowski. Wspólnie z łukowską Radą Powiatową zajmował się organizacją i nadzorowaniem szkolnictwa początkowego.
l września 1920 r. przybyła do Krynki, na mocy decyzji inspektora szkolnego Władysława Musiała, Czesława Stachowiczówna. Zastała ona dwie równoległe, ale oddzielnie prowadzone szkoły. Po roku pracy ten stan uległ zmianie. Zgodnie z decyzją kolejnego inspektora Władysław Matuszkiewicza z 1921 r. obie szkóły zostały połączone. Obok Stachowiczównej nadal pracowała tu Maria Czajewiczówna. W 1920 r. rozpoczął się proces parcelacji majątku Krynka. Czesława Stachowiczówna trafiła na dobry moment. W 1920 r. wzrósł stopień organizacyjny szkoły, bowiem po raz pierwszy wprowadzona została klasa piąta. Z tej sytuacji cieszyli się mieszkańcy wsi oraz nauczyciele. Nauczyciele przedwcześnie z tego, że w krótkim czasie otrzymają cały budynek dworski na szkołę i mieszkania. Niestety w 1922 r. szkoła powszechna, mimo usilnych starań nauczycielek i mieszkańców wsi, została z pomieszczeń usunięta. Budynek przeznaczony był na organizację Gminnej Szkoły Rolniczej dla Gminy Celiny. Była to resztówka i budynki dzierżawione przez Skarb Państwa Polskiego różnym osobom. Szkołę drewnianą wybudowali mieszkańcy wsi przy pomocy Gminy Celiny w 1934 r. Czesława Stachowiczówna z końcem lat 20. XX w. została przeniesiona do 4-klasowej Szkoły Powszechnej w Wandowie. Konkurs na kierownika szkoły wygrał w I931 r. Julian Omelan. Przybył do Krynki z żoną Józefą , też nauczycielką i zamieszkali początkowo u gospodarza. Po wybudowaniu szkoły zamieszkali w budynku szkolnym. Sprawę budowy szkoły rozpoczęła Czesława Stachowiczówna, a kontynuował Julian Omelan przybyły tu z Jedlanki. W Krynce przebywali do wybuchu II wojny.
Wojenne czasy
Ciężkie czasy dla ludności Krynki przyniosła okupacja niemiecka. Przyczyną wielu nieszczęść byli niektórzy mieszkańcy tej wsi* którzy współpracowali z Niemcami, pełniąc funkcje donosicieli. Oskarżali oni i tych, którzy działali w podziemnym ruchu oporu
Jedno z większych aresztowań miało miejsce 10 sierpnia 1942 r. Prawdopodobnie donosiciele ci zawiadomili wrogów, że w lesie Gaj przebywają żołnierze, uciekinierzy radzieccy z obozu w Suchowoli oraz partyzanci polscy. Niemcy zajechali samochodami przed budynek szkoły powszechnej, a zarazem przed dom sołtysa Józefa Markowskiego. Towarzyszyła im granatowa policja polska. Rozwinęli tyralierę i poszli w głąb lasu. Niespodziewanie, cichaczem zaatakowali partyzantów polskich i zbiegłych jeńców zbiegłych radzieckich. W walce, która trwała ponad godzinę, zginęło wielu partyzantów i żołnierzy sowieckich. Straty mieli również Niemcy i granatowa policja. Ludność Krynki była przygotowana na akcję odwetową hitlerowców. Tak też się stało. Niemcy zajechali do wielu wsi otaczających las Gaj i dokonali licznych aresztowań. W zasadzie na miejscu nie mordowali. Wywieźli aresztowanych do Lublina, którzy na Zamku Lubelskim w krótkim czasie zginęli. Z aresztowanych w Rolach 6 osób, najdłużej żył Czesław Jasiński s. Juliana, bo informacja o jego śmierci została dostarczona do gminy Celiny 17.07.1943 r. On natomiast zmarł 2l grudnia 1942 roku w Lublinie, Niektóre materiały podają, że Niemcy aresztowali w związku z tymi wydarzeniami 150 osób. Zdaniem autora liczba ta jest znacznie zawyżona. Z samej Krynki aresztowano około 30 osób, innych po kilka. Z Krynki też wywiezionych zostało na roboty do Niemiec około 50 osób.
Wśród aresztowanych mieszkańców wsi Krynka był kierownik Szkoły Powszechnej Julian Omelan. Prawdopodobnie był on zabierany przez gestapo dwukrotnie. Omelan pochodził z Galicji, był synem Michała i Walerii z Łacinów, urodzony 38.03.1903 r. w Drohobyczu. Ukończył Państwowe Seminarium Nauczycielski oraz kursy rolno - spożywcze. Pracę rozpoczął w Kołbyczach Baranowskich w 1926 r. Od I .09.1928 r. zatrudniony został w Cisowniku, w pow. łukowskim. Następnie, od 1929 r. przeszedł do Jedlanki, a w 1931 r. do Krynki na stanowisko kierownika szkoły. Aresztowany został w Krynce 19 stycznia 1943 r. W przeddzień jego aresztowania zatrzymane zostały Marianna i Stefania Chruścielówny, córki Stanisława i Marianny, oraz Jadwiga siostra Juliana. Omelan oraz trzy siostry Chruścielówny, po dochodzeniu w Radzyniu Podl., wywiezione do Lublina, prawdopodobnie na Majdanek. Omelan na Majdanku przesiedział kilka miesięcy i został wypuszczony do domu. Zgodnie z decyzją szkolnych władz niemieckich z dniem l lutego 1940 r. zostały zwolniono z pracy wszystkie mężatki, których mężowie pracowali w szkole oraz katecheci. Zwolniona została też żona kierownika Józefa 0melana, a na jej miejsce został zatrudniony Jan Leszczuk. W czasie pobytu męża w obozie Józefa Omelan została zatrudniona w szkole, jako jedyny żywiciel rodziny. Prowadziła ona tajne nauczanie zorganizowane przez Tajną Organizację Nauczycielską od l lutego 1940 r. do 22 lipca 1944 r. na poziomie szkoły powszechnej.
W różnych egzekucjach zginęło w Krynce 47 osób, z tego 19 Żydów i 19 żołnierzy sowieckich. Są to dane niepewne, prawdopodobnie zginęło więcej mieszkańców Krynki. Jedni z pierwszych zostali aresztowani w Krynce bracia Oniszczukowie, Stefan i Tadeusz. Stefan zmarł w obozie we Flossenburgu w sierpniu 1941 r. Natomiast Tadeusz, mąż Marii z domu Durka z Krynki, zmarł w obozie zagłady Stutthof w l942 r. Trzeciego z braci Oniszczuków, Józefa, który przeżył koszmar okupacji zamordowało podziemie z organizacji Wolność i Niepodległość 27 stycznia 1946 r. Inspektor szkolny w Łukowie mianował go kierownikiem szkoły w Wólce Konopnej w 1945 r. Do jego mieszkania nocą przyszła uzbrojona grupa i zapowiedziała mu, żeby nie kontaktował się z komunistycznym inspektorem szkolnym. On im prawdopodobnie odpowiedział, że inspektor go zatrudnił i mu płaci za wykonywaną pracę. Powiedzieli mu, że jak przyjdą drugi raz to go rozliczą. Tak też się stało. W dniu 27.01.1946 r. nocą zabrali go z domu i mimo płaczu żony oraz małej córki, wyprowadziili pod las i zastrzelili. Jego żona, z pochodzenia Austriaczka, z małą córeczką została bez środków do życia. W szkole uczyła jęz. niemieckiego. Ten język został wycofany. Na krotki czas zatrzymała się w szwagierki Marii Oniszcżuk w Krynce, a następnie wyjechała do Warszawy do siostry, którą wcześniej odnalazła. O tej bezmyślnej akcji na kierownika szkoły w Wólce Konopnej poinformowała mnie nauczycielka tam pracująca w tym czasie. Dostała ona nominację na kierownika szkoły po śmierci poprzednika - Józefa Oniszczuka. Do niej również dotarła grupa z WIN- u i to samo powiedziała, co mówili wcześniej Oniszczukowi. Przestraszona wyjechała w następnym dniu do swej rodzinnej miejscowości do Żurawicy i kilka miesięcy nie odzywała się. Zostawiła swe wszystkie rzeczy. Choć potem pracowała w powiecie, kontrolując biblioteki szkolne, nigdy do tej wsi nie pojechała, mając w pamięci zamordowanego kierownika oraz groźby pod swoim adresem. Kiedy zadzwoniła z domu do Inspektora Szkolnego Władysława Sysły i powiedziała mu o tym incydencie i swoim wyjeździe, ten natychmiast polecił jej przybyć do Łukowa. Została skierowana do Szkoły Powszechnej w Baczkowie, gmina Mysłów. Tu pracowała do emerytury. Kilka lat temu wyjechała do rodziny, do Wieliczki.
Nadal aktywni
Mieszkańcy Krynka odznaczali się wielką aktywnością społeczną. Motorem wszelkich poczynań był kierownik Szkoły Powszechnej Bronisław Lechel oraz jego żona Janina z Piskorskich Lechel. W końcowym okresie okupacji przybyła do Smolanki Jania Lechel. W tym czasie mąż ukrywał się przed aresztowaniem. Należał do organizacji podziemnej. Dopiero po wyzwoleniu państwo Lechelowie zostali przez Inspektorat w Łukowie skierowani do pracy w Krynce.
Niektóre organizacje istniejące przed II wojną światową kontynuowały swą działalność, choć w ograniczonym stopniu, nawet w okresie okupacji hitlerowskiej. Inne po wojnie zostały reaktywowane lub organizowane od nowa. Wiele pokoleń Kryńszczan czekało na przystanek kolejowy. Przypomnę, że linia kolejowa została przeprowadzona przez teren wsi w 1867 r. Dzięki inicjatywie kierownika Lechela i jego bezpośrednim kontaktom z przedstawicielami PKP został zbudowany w 1958 r., w czynie społecznym i przy udziale kolei, przystanek Krynka Łukowska. Do tej pory mieszkańcy Krynki dojeżdżali do odległego o ponad 8 km Łukowa lub do stacji kolejowej w Dziewulach. Autobusy do Krynki jeszcze w tym czasie nie kursowały.
W 1952 r. została uruchomiona w Krynce Agencja Pocztowa, przekształcona w latach 60. w Urząd Pocztowy. Ze względów ekonomicznych został on zlikwidowany w 1992 r. Obsługiwany przez niego teren został włączony do zakresu działań Urzędu Pocztowego Nr 2 w Łukowie. W 1952 r. Krynka, poprzez Agencję Pocztową, otrzymała telefon. Agencja najpierw mieściła się w domu Józefa Wereszczyńskiego, a potem Wacława Kozłowskiego.
1września 1959 r. oddana została do użytku nowa część do starego budynku szkolnego. Znajdowała się duża sala lekcyjna, pokój nauczycielski, gabinet kierownika szkoły oraz pomieszczenie dla higienisty szkolnego. Od 19 września I958 r. rozpoczęło pracę stałe kino, mające charakter kina objazdowego, gdyż były seanse dla młodzieży szkolnej oraz dla dorosłych w okolicznych wsiach. W 1963 r. powstał w Krynce punkt felczerski. Mieścił się u Tadeusza Kędziory. W oznaczone dni i godziny dojeżdżał z Łukowa Marian Dębczak, a potem felczer Serwin.
Od l czerwca 1964 r. zaczęły kursować tu autobusy PKS w Łukowie po drodze brukowanej, łączącej Krynkę z Łukowem. 7 września 1965 r. błysnęło w domach mieszkańców światło elektryczne, a 19 grudnia tego roku swą działalność rozpoczęła klubo-kawiarnia, która mieściła się u Piotra Szczygła, a 15 stycznia następnego roku klub otrzymał telewizor. Gospodarzem w nim była Janina Szczygieł. W 1978 r. klub przeniesiono do pomieszczeń po zlikwidowanym kinie objazdowym. Kierownikiem została Zofia Dylak. Klub zlikwidowano ze względów ekonomicznych w 1991 roku.
Staraniem mieszkańców wsi utworzona została parafii pw. św. Jana Chrzciciela. Inicjatywę mieszkańców poparł ks. Jan Kurek, proboszcz parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie, w skład której wchodziła wieś Krynka. Ks. Kurek, przy pomocy wikariusza ks. Mirosława Łubika, budowali jeszcze kaplice w Dębowicy i w Rolach oraz pomagali także mieszkańcom wsi Suleje w dokończeniu budowanej w czynie społecznym kaplicy. W dniu 24 czerwca 1984 r. wieś przeżyła dwie uroczystości - powołania parafii Krynka oraz konsekracji nowej świątyni. Dokonał tego Ordynariusz Diecezji Podlaskiej ks. biskup dr Jan Mazur. Do parafii zostały włączone wsie: Krynka, Role, Wólka Zagórna i Wólka Swiątkowa. Jej pierwszym proboszczem został ks. Mirosław Łubik, dotychczasowy wikariusz parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie. Kościół wraz z plebanią i cmentarzem budowano w latach 1982-1985. W tym ostatnim roku nastąpiło poświęcenie przez bpa Jana Mazura Kaplicy Rolach pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
W 1978 r. rozpoczęła działalność Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna, której prezesem został inż. rolnictwa Zbigniew Tomasiewicz. Gospodaruje ona na 320 hektarach ziemi. Największa wieś w gminie Łuków posiada utwardzone drogi, we wsi chodnik, ubojnię zwierząt. Spółdzielnia Produkcyjna oraz ubojnia łącznie zatrudniają około 46 osób. Wieś została stelefonizowana, zwodociągowana, w tym roku chętni maja możliwość korzystania z gazu ziemnego. Gmina Łuków przymierza się do kanalizacji tej wsi.
Henryk Szczęśniak